Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

Kocham stokrotki 2

Przebudziła ją pewność, że przez niczym nie zasłonięte okno jej sypialni, wdarło się już do pokoju poranne słońce. Uwielbiała wiosenne i letnie dni, gdy w ten właśnie sposób, zgodnie z biologicznym zegarem i budzącym się, radosnym oczekiwaniem nowego dnia, otwierała oczy jednocześnie uśmiechając się do poranka. Tak też było i dzisiaj. Uśmiechając się leciutko uchyliła powieki. On leżał obok niej na plecach. Przechyloną w jej stronę głowę wspierał podpartą ręką. Jego błękitne oczy śmiały się do niej: - jak dobrze mieć cię przy sobie – powiedział.

Kocham stokrotki!

   Obudziła się nieco ścierpnięta ale jednocześnie dziwnie szczęśliwa, spełniona, zadowolona. Nim jeszcze uchyliła zaspane powieki uświadomiła sobie, że nie jest u siebie i wtedy przypomniała sobie gdzie się znalazła. Zanim zdążyła opanować ten odruch i cokolwiek zaplanować otworzyła przestraszone oczy.  Pochylał się nad jej twarzą z takim miłym, ciepłym uśmiechem bliskiej osoby, która cierpliwie czeka na twoje przyjście, ale która jest pewna, że przyjdziesz na pewno... i oto jesteś, a ta osoba uśmiecha się właśnie w ten sposób. Uśmiecha się tak, że wiesz, że jesteś we właściwym miejscu, mile widziana i czujesz się szczęśliwa. Dlatego właśnie jej wielkie zadziwione oczy zaczęły się również uśmiechać, a szeroko rozszerzone źrenice zmieniły się teraz w rozkosznie iskrzące kocie szparki. Pocałował ją w czoło. - D zień dobry, co zjadłabyś na śniadanie? - Mrrr – może to śmiesznie zabrzmi ale mam ochotę na sernik, - OK postaram się coś zorganizować. Dopiero teraz zorientowała si

Miałam taki sen...

Ożeniłam się z Joanną*, chociaż obie byłyśmy we śnie kobietami. Ja chyba jednak miałam więcej tego pierwiastka męskiego w naszym związku. Niby mieszkałyśmy w moim domu ale był mniejszy, miał skosy już na parterze i dokładnie go nie widziałam... Wiem tylko, że strasznie lał deszcz i stropy zaczęły nam przeciekać. Za telewizorem, na ścianie pojawiło się mocno wilgotne miejsce jakby się woda pod tynkiem ciurkiem lała. Pamiętam, że dotknęłam tego miejsca. Było mokre, zimne i uginało się pod moim naciskiem. Obawiałam się, że jak mocniej naduszę, to zburzę ścianę. Podobnie, katastroficznie wyglądał przedpokój. Oglądając ściany, cały czas słyszałam lejący na dworze deszcz. Joanna była przerażona. Uspakajałam ją, że jutro przyjdzie Krzysztof ** i może coś pomoże. No, ale żeby było wiadomo o co chodzi namówiłam Joannę byśmy poszły na poddasze i sprawdziły skąd się leje woda. Weszłyśmy więc do góry po schodach a tam okazało się, że... jest ogromna przestrzeń, o której istnieniu nie miały

Wodne dzieci

Wodne dzieci (Water Children) reż Aliona Van der Horst „Zwycięzca festiwalu dokumentalnego w Lipsku w 2011 roku. Poetycki i piękny wizualnie portret japońskiej pianistki i artystki wizualnej. W jednej z japońskich wiosek artystka tworzy multimedialną instalację, za pomocą której opowiada o uczuciach związanych z życiem, śmiercią, płodnością i seksualnością. Reżyserka przedstawia nam też własny punkt widzenia tych zagadnień, bowiem, jak się okazuje, ma osobisty powód do nakręcenia tak zjawiskowo poetyckiego filmu.” ~ ulotka Planete+ Doc Film Festiwal w Bydgoszczy; maj 2012 r. Właśnie obejrzałam ten film zaprezentowany podczas „Weekendu z festiwalem PLANETE + DOC” w Bydgoszczy. To dokument niezwykły. Jestem pod wrażeniem jego wymowy. Myślę o nim „amazing” i przepraszam, że nie po polsku ale cały czas do mnie tym słowem przemawiał. To ładne słowo – takie „okrągłe”... I film faktycznie był niezwykły i zadziwiający i piękny. Przedziwnie potraktowany temat życia, możliwości jeg